Wiele twarzy, różnie możliwości, czyli kobieta niejedno ma imię

Międzynarodowy Dzień Kobiet nie jest jedynie okazją do wręczenia tradycyjnego kwiatka i czekoladek. Coraz częściej taki prezent uchodzi za afront. Wszak czekoladki to puste kalorie, a kwiaty cięte nijak się mają do popularnego trendu zero waste. Choć stereotypy atakują z każdej strony (szczególnie internetowej) pamiętajmy, że 8 marca kobiety oczekują nie tulipanów czy goździków, ale poszanowania swoich praw w każdym dniu roku.

Wolność wyboru, możliwość rozwijania swoich pasji czy realizowania misji powinny być dostępne dla każdego w każdym zakątku świata. Poniższe propozycje pokazują historie różnych kobiet, ich wyborów, czasem tragedii, częściej zwycięstw. Kobiecość jest siłą.


Okładka książki "Siła kobiecości" Iwony Majewskiej - Opiełki

Psycholog i doradca w zakresie rozwoju osobowości – Iwona Majewska-Opiełka porusza kwestie nurtujące kobiety od zarania dziejów.

Pokazuje, że nie trzeba być radykalną feministką, można być jednocześnie silną i kobiecą. Podkreśla wartość dialogu damsko-męskiego i męsko-damskiego, przy czym nie atakuje ani nie oskarża żadnej ze stron, jest uważna i obiektywna. Analizuje naturę kobiet i mężczyzn, ukazuje mechanizmy, które kierują nami na co dzień, a nie zawsze działają na naszą korzyść.

Dzięki wieloletniemu doświadczeniu podaje cenne przykłady z życia wzięte i radzi, jak zachowywać się w trudnych sytuacjach. „Siła kobiecości” uwzględnia różne dziedziny życia kobiety: poczynając od wspomnień z dzieciństwa, relacji z matką i innymi kobietami, przez związki partnerskie, przyjaźnie, macierzyństwo, a kończąc na chęci rozwoju, kariery zawodowej i odnoszenia sukcesów. Tłumaczy, skąd biorą się w nas nie zawsze pozytywne nastawienia i zachowania, uświadamia, że rozwiązywanie problemu należy zacząć od siebie, i pokazuje, jak to zrobić.


Okładka książki "W dżungli niepewności" Beaty Pawlikowskiej

Podróżniczka? dziennikarka?  Poliglotka, ucząca języków a może terapeutka pokazująca jak lepiej żyć? Beata Pawlikowska pisze książki, podróżuje, prowadzi program w radiu, fotografuje, a przede wszystkim – dzieli się swoim doświadczeniem. „Zawsze wierzyłam, że to jest możliwe. Nawet wtedy kiedy podejmowałam złe decyzje i zaczynałam błądzić. Zawsze wierzyłam w to, że trzeba iść za głosem serca i szukać swojej drogi. Mieć pasję, rozwijać wyobraźnię, uczyć się, doskonalić swoje umiejętności i uczciwie pracować.(…) Jestem wdzięczna za wszystkie trudne doświadczenia, jakie przyniosło mi życie. Wiem, że każdy człowiek idzie swoją ścieżką, która tak prowadzi go przez  dżunglę życia, żeby zdobył wszystkie potrzebne umiejętności i pozbył się tego, co jest zbędne.”

Beata Pawlikowska pokazuje, że kobieta może wszystko, musi jednak przeprogramować własną podświadomość. „Nie zasługują na to”, „jestem za słaba”, „mi się nie uda”, „nie potrafię się tego nauczyć” to jedynie ograniczenia istniejące w głowie, sabotujące próby osiągnięcia szczęścia. Przy czym to ulotne wrażenie dla każdego ma inne znaczenie – ktoś odnajdzie spełnienie w macierzyństwie inny w pracy, ktoś jeszcze w podróżach. Najważniejsze jednak, aby żyć w zgodzie z sobą i naturą.


Okładka książki "Szkoła życia" Mai Włoszczowskiej

Szkoła życia” nie jest autobiografią, choć takie sprawia wrażenie. Nie jest także poradnikiem motywacyjnym, choć można znaleźć w niej solidną porcję motywacji. To książka, która pokazuje, jak dzięki uprawianiu sportu można realizować swoje cele, wspinać się na kolejne życiowe wyżyny. Maja Włoszczowska opowiada o trudach, jakie spotykają kobietę sportowca, specjalnej diecie, radzeniu sobie z presją ze strony otoczenia. To historia, dzięki której można zrozumieć, że sport to nie tylko splendor, złote medale, nagrody i miejsca na podium. To również wyrzeczenia, ciężka praca, liczne kontuzje, ból, pot i łzy, brak zrozumienia dla gorszych dni. Ale jak sama Maja przyznaje „Było warto. I nadal warto”.


Okładka biografii "Ania" autorstwa Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewieckiego

Pierwsza biografia Anny Przybylskiej, która została zaakceptowana przez jej rodzinę i przyjaciół. „To książka o Ani – takiej, jaką była w kontaktach z rodziną i przyjaciółmi. Bez koloryzowania, niepotrzebnego zadęcia, książka prawdziwa jak Ona sama. Zero udawania. Prawda o niej przefiltrowana przez wrażliwość jej bliskich. Książka opowiada historię jej życia, mówi o ważnych dla niej wartościach, niezwykłej sile i umiejętności bycia sobą…” Katarzyna Bujakiewicz

Anna Przybylska utożsamiała „polski sen lat 90.” – była idealną dziewczyną z sąsiedztwa, która trafiła na okładki magazynów i do telewizji w szczytowych godzinach oglądalności.

Zachłanna na życie, nowe wyzwania zawodowe, ale przede wszystkim na miłość. Kochała życie i ludzi jak mało kto. Może tu tkwi tajemnica jej popularności – ludzie odwzajemniali jej uczucia, z sympatia odpowiadali na niegasnącą radość życia Przybylskiej.

Spieszyła się momentami tak, jakby czuła, że to wszystko może zbyt długo nie potrwać. Jakby wiedziała, że szybko musi zawierać związek, zakładać rodzinę, urodzić dzieci, by zdążyć się jeszcze tym wszystkim nacieszyć – opowiadają w książce jej bliscy.


Okładka książki "Spalona żywcem.Moja historia" Souad

Jak wielki wpływ na życie kobiety ma szerokość geograficzna i wiara kraju, w którym się urodziła?  Okazuje się, że ogromny. Prawa człowieka, które mieszkańcom Europy wydają się oczywiste, tracą na znaczeniu już na Bliskim Wschodzie. Książka jest pierwsze na świecie świadectwem ofiary zbrodni honorowej.

W zapomnianej przez Boga wiosce w Cisjordanii kobiety są warte mniej niż zwierzęta domowe. Mężczyzna jest panem życia i śmierci żony, córki, siostry. Brat może bezkarnie zabić siostrę, matka – córkę, kolejną bezużyteczną dziewczynkę, jaka się urodzi. Tu kobiecie odbiera się godność, a nawet życie zgodnie z odwiecznym obyczajem i uświęconą tradycją. A śmierć jest karą dla dziewczyny, która zhańbi rodzinę. Tak jak Souad, która mając siedemnaście lat zakochała się. Myślała, że się z nią ożeni. Ale ukochany zniknął, a ona odkryła, że spodziewa się dziecka. A w jej świecie to najcięższa zbrodnia- hańba. Ojciec wydał wyrok. Rodzina wyznaczyła szwagra dziewczyny do jego wykonania. Zamknięta w sąsiednim pokoju Souad usłyszała werdykt. Następnego dnia robiła właśnie pranie na podwórzu domu. Szwagier zbliżył się do niej i powiedział: „Zajmę się tobą”, po czym polał ją benzyną i zapalił zapałkę. Dziewczyna stanęła w ogniu…


Okładka książki "Dziewczyny z Powstania" Anny Herbich

Arystokratki, dziewczyny z dobrych domów, delikatne i dobrze wychowane, odważniejsze i bardziej wytrzymałe niż niejeden mężczyzna. Jak wyglądało Powstanie Warszawskie z perspektywy kobiety?
Powstanie Warszawskie miało trwać kilka dni. Godzina „W” zastała kobiety w codziennych sytuacjach: na ulicach, w szkołach, w domach. Walczyły wszystkie, każda na swój sposób. Ratowały rannych, chroniły swoje dzieci, chwyciły za broń. Umawiały się na randki w cieniu spadających bomb, brały śluby w białych kitlach sanitariuszek zamiast sukien.

Sławka do dziś żałuje, że nie pocałowała młodego powstańca, który się w niej kochał.

Halina urodziła synka tuż przed godziną „W” i cudem ocaliła mu życie.

Zosia złamała konspiracyjne zasady i zdradziła swoje imię ukochanemu.


Matka Teresa z Kalkuty uczy, że prawdziwe piękno to nie fizjonomia, a dobroć, miłość i akceptacja. „Usłyszałam wezwanie, by porzucić wszystko i podążyć za Nim do slumsów, by służyć Mu w najuboższych z ubogich… Wiedziałam, że to Jego wola i że muszę za nim iść. Nie miałam wątpliwości, że to będzie Jego dzieło.” Matka Teresa

Przez lata swojej działalności Matka Teresa z Kalkuty stała się dla ludzi na całym świecie ikoną Bożego Miłosierdzia. Wszyscy, niezależnie od wyznania czy narodowości, byli pod wrażeniem jej poświęcenia i oddania drugiemu człowiekowi. Pokazała, że „głodnych nakarmić”, „spragnionych napoić” czy „strapionych pocieszać”, to nie tylko pięknie brzmiące hasła, ale styl życia – możliwy również w XXI wieku choć wymagający odwagi, wiary i siły.


Wszystkie książki znajdują się w Bibliotece Szkolnej, serdecznie zapraszamy do czytania.